Mamy tuje! :) Co to była za udręka...
Przygotowanie ziemi do tujek to prawdziwa katorga, którą sami sobie zafundowaliśmy. Przekopaliśmy ręcznie działkę wzdłuż płotu,żeby pozbyć się perzu. O zgrozo! Na samą myśl aż mi się ryczeć chce... Ponad 30 stopni, upał jak diabli, słońce grzeje, a my szpadel i kopiemy. I non stop taczka w ruch. To jest po prostu nie do opisania... Ale na szczęście już koniec. Gdyby nie moi wspaniali rodzice, którym powinnam z wdzięczności postawić wielki pomnik przed domem za ogromną pomoc, to pewnie nie mielibyśmy dzisiaj nawet 1/4 tego co teraz. :) Sadzenie tujek to była prawdziwa przyjemność. 150 sztuk tuji szmaragd wysokości ok. 80-100 cm sadziliśmy 80 cm od płotu i co 70 cm, bo chcemy mieć dosyć gęsty żywopłot. Na razie rozsypaliśmy korę tylko pod drzewka, ale za jakiś czas planujemy na całości. Teraz jeszcze potraktujemy je florovitem i azotem i będą rosły jak szalone (mam nadzieję). :)
Przygotowujemy też pomału ziemię pod trawnik. Na razie nawieźliśmy czarnoziem i trzeba go ręcznie rozsypać na całej działce, co znowu wiąże się z machaniem łopatą - ale co tam.. jesteśmy już wprawieni w boju. :) Przedtem przejechaliśmy działkę kultywatorem i glebogryzarką, żeby pozbyć się największego perzu. Powoli do przodu! :)